Tadashi - 2012-07-17 22:08:10

Instrukcja moich opowiadań:
Akcja rozgrywa się na bezkresnych pustyniach, w krainie o nazwie Białe Piaski. Bohaterami są stworzenia o budowie człowieka, jednak wyglądzie zwierzęcia, tzn. jest człowiek porośnięty sierścią z ogonem i np. grzywa. Nie zapomnijmy o uszach, kłach i w niektórych przypadkach(np. gepardy) pazurach. Liczę, że się spodoba i tak, naoglądałam się ThunderCats Ale tym razem to tylko wygląd postaci :3



-Och tak! Slumsy naszego pięknego miasta!
Postać w ciemnej, postrzępionej pelerynie zeskoczyła z budynku z białego piaskowca i pognała wzdłuż pełnej mieszkańców ulicy. Zmierzała ku straganowi z owocami. Przeskoczyła przez kosze z owocami i zatrzymała się obok sprzedawczyni. Biała lamparcica nie okazała zdziwienia, tylko zamknęła ciemne oczy i potrząsnęła długimi, złotymi włosami. Zakapturzona postać chwyciła ją za nadgarstek i pocałowała. Przy okazji z głowy zsunął się jej kaptur ukazując ciemno kremową twarz lwa. Miał czarną grzywę, która sterczała we wszystkie strony, o długości około piętnastu centymetrów. Bladoniebieskie oczy miał zamknięte, póki lamparcica nie odepchnęła go lekko i nie założyła mu ponownie kaptura.
-Tadashi!-krzyknęła półgłosem.-Jeżeli ktoś doniesie królowi, że szwendasz się po mieście...
-To co?-lew posłał jej łobuzerski uśmiech.
Kocica zacisnęła pięści i zęby starając się powstrzymać złość, potem złapała się za głowę i ciężko wypuściła powietrze.
-Posłuchaj, Sarea. Łażę po slumsach od małego i nic mi się nie stało. Zresztą ojciec wie na pewno, że...
-Co się stało?
-Spóźniłem się! Już dawno powinienem być w zamku, trenować z ojcem!
-Gnaj, drogi książę!
Do straganu podszedł jakiś starszy kot.
-To był książę?
-Skąd!-Sarea machnęła lekceważąco łapą. Potem spoważniała.-Tylko żartowałam. Podać coś?


-Spóźniłem się?!
Tadashi wpadł do sali tronowej ślizgając się na białej posadzce. Sala ta to ogromne miejsce. Na sklepieniu wyrzeźbione i wymalowane są klepsydry zawierające legendarne Piaski Czasu. Władają nimi tylko nieliczni. Z królewskiej rodziny. Tylko taka osoba może objąć tron.
Na tronie z białego kamienia siedział biały lew z czarną grzywą i w zbroi.
-Dlaczego założyłeś zbroję?-zdziwił się Tadashi.
Tylko strażnicy w ciągu dnia zakładali pełne uzbrojenie, chyba że zaistniało zagrożenie. W tedy król i książęta uczestniczą w obronie. Tadashi np. nosi zwykłą białą koszulę i spodnie, w przeciwieństwie do jego ojca, który jest królem i nosi szaty.
-Nieważne. Wysłałem za tobą twoich braci! Gdzieś ty był?-Darius był wyraźnie zniecierpliwiony.
-Nieważne!-odrzekł z wyrzutem młody lew.-Mam nadzieję, że zgubią się gdzieś między murami...-dodał do siebie.
-Dlaczego nie możesz być jak oni?!-król podniósł się z krzesła i rzucił lekko zakrzywiony miecz Tadashi'emu.
-Dlaczego? Bo mam chęci do odkrywania świata poza mną? Bo nie mam specjalnego talentu, tak jak oni?
-Najwyższy czas rozpocząć trening. Weź miecz.
-Caspin jest najstarszy i najmądrzejszy, jednak równie dobry w szermierce? Jednak mogę mu dorównać. Hassan ma talent do sztuk pięknych. No dobrze, ale ja nie. Soren to mistrz jazdy konnej i polowań...
-Weź miecz!-przerwał mu Darius.
Młody lew posłusznie chwycił ostrze za rękojeść.
-Nie o to chodzi, Tadashi.
-Więc o co?!
-Oni są odpowiedzialni i posłuszni. Każdy z nich mógłby zostać królem, wiesz o czym mówię. Powinieneś wziąć się do roboty!
Tadashi zaczął wymachiwać mieczem ze zdenerwowania.
-Wiesz co się dzieje, kiedy próbuję zrobić cokolwiek z piaskami czasu!
-Dość. Pod filarem leży zbroja, załóż ją. Muszę wziąć się za ciebie osobiście.
Chwilę później stali naprzeciw siebie z bronią w ręku. Tadashi natarł pierwszy, jednak ojciec skutecznie i łatwo odepchnął atak. Młody lew wylądował z łoskotem na podłodze.
-Myśl, chłopcze! Nie wystarczy tylko siła, ale i wiara!
-A w czym to pomoże?-jęknął i podniósł się ciężko.
Uniósł miecz, ponownie zaatakował.
-Rozejrzyj się! Zwracaj uwagę na szczegóły!
Darius  zrobił unik, a Tadashi ledwo utrzymał równowagę. Stał teraz odwrócony do celu.
-Nigdy nie odwracaj się plecami do zagrożenia!
W błyszczącej klindze miecza jak w lustrze ujrzał atakującego go ojca.
-A co jeśli ja widzę wroga?-zasyczał książę.
Miecze starły się ze zgrzytem.
-Wspaniale! Jeszcze raz.
Trwało to kilka godzin. Słońce już powoli zachodziło.
-Dalej! Wstawaj! Jeszcze raz!
Tadashi osunął się na posadzkę wypuszczając z drżącej dłoni miecz.
-Nie dam rady...-jęknął i zwinął się ze zmęczenia.
-Dokończymy jutro. Przygotuj się.
Król wyszedł przez wielkie drewniane drzwi, gasząc pochodnie i zostawiając młodego lwa samego.

Cheetara - 2012-07-18 13:51:20

Bardzo podoba mi się twoje opko. :*

Tadashi - 2012-07-18 13:54:39

Nie kajorzy ci się tym razem z ThunderCats?

Cheetara - 2012-07-18 13:55:32

Tak, dla tego mi się podoba!

Tadashi - 2012-07-18 13:56:39

A tzn. kojarzy ci się?

Cheetara - 2012-07-18 14:10:40

Tak, po stokroć tak!

Tadashi - 2012-07-18 14:15:58

Zgasiłaś mnie X_x
________________________________________________________________
Tadashi obudził się jeszcze przed świtem. Usiadł na łóżku i przetarł zaspane oczy. Gdy je otworzył o mało co nie dostał zawału.
-Caspin!
Bracia niemal stykali się nosami. Zielonkawe, wytrzeszczone oczy przeraziły ciemnego lwa.
-Caspin, co ty tu robisz?!
-Nie drzyj się tak!-wyszeptał biały lew, odsunął się od łóżka i przejechał palcami po swojej złotobrązowej grzywie.-Ojciec kazał mi cię pilnować, żebyś znowu nie uciekł przez okno!
-Ja nie...-Tadashi wstał i zdenerwowany spojrzał na brata.-Ja nie uciekam przez okno!
-Taaa...Bo Sarea cie wyciąga!
Tadashi chwycił poduszkę i cisnął nią w Caspina.
-Oj nie chandrycz się, tylko chodź!-biały lew chwycił go za ramię i wypchnął przez drzwi, gdzie na Tadashi'ego wylana została lodowata woda.
Zaskoczony rozcierał oczy, a wokół niego rozległy się głośne śmiechy pozostałej dwójki książąt i Caspina.
-Brawo, brawo!-zawołał przemoczony lew klaszcząc. Przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z ojcem.-No tak. Zapomniałem, że macie dziecinne poczucie humoru...-ściągnął przemoczoną koszulę i rzucił nią ze śmiechem w Sorena.
-Ej!
-Ja nie wylałem na ciebie beczki zimnej wody!
-To nie ja! To Hassan!
-Ale to był pomysł Caspina!-zaprotestował lew o czarnej grzywie.
-Najmądrzejszy?-zapytał sam siebie Tadashi.-Chyba najgłupszy-wszedł do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi.

Cheetara - 2012-07-18 14:18:55

Kolejne fajne opko!!!! Mistrzunio :* !

Tadashi - 2012-07-18 14:27:19

Dziękuję :*
Chcesz jeszcze?

Cheetara - 2012-07-18 14:28:33

No możesz!

Tadashi - 2012-07-18 14:28:50

To poczekaj :*

Cheetara - 2012-07-18 14:33:14

W porządku!

Tadashi - 2012-07-18 14:47:49

Po (kolejnym) męczącym treningu i naukach, Tadashi poszedł się przebrać i w samo południe z nową peleryną ruszył poza mury zamku. Jak zwykle zastał lamparcicę przy swoim straganie z żywnością, jednak akurat go zamykała.
-Dlaczego zamykasz? Masz jeszcze co najmniej osiem godzin pracy!
-Mam prawo zamykać sklep kiedy mam ochotę. Z resztą chcą ci coś pokazać.
-Po powiem  ojcu, żeby wzniósł podatki!
Sarea uciszyła go pocałunkiem, chwyciła za łapę i zaprowadziła w boczną uliczkę. Wybiegli na wąska dróżkę przy potężnych murach graniczących miasto.
-Co my tu robimy?-zdziwił się lew.
Towarzyszka nie odpowiedziała mu, tylko przy samej ziemi zaczęła wyjmować kilka cegieł z muru. Tadashi aż wstrzymał oddech. Wypuścił go dopiero, gdy Sarea stworzyła małe przejście.
-Chodź!-złapała go za łapę i pociągnęła za sobą przez dziurę.
Książętom ani nikomu z zamku nie wolno było opuszczać królestwa. Pustynie co prawda należały do kotów, jednak nie były strzeżone jak miasto. Tadashi często opuszczał miasto. Jego bracia też, ale nie sami.
Do drzewa przywiązane były dwa konie. Oba czarne jak smoła z białymi grzywami i ogonami. Nie były osiodłane, tylko z ogłowiami.
-Konie królewskie...-szepnął lew.-Skąd je masz?! Chyba nie ukradłaś?
-No coś ty! Pożyczyłam od przyjaciela.
Tadashi spojrzał na nią z ukosa.
-Od przyjaciela...?
-No dobra... od Caspina.
Odwiązała konie. Jedne wodze wręczyła Tadashi'emu. Wsiedli na wierzchowce i kłusem ruszyli przed siebie.
-Co chcesz mi pokazać?
-Jedź za mną!-ścisnęła ogiera łydkami i zagalopowała tworząc obłoczki kurzu.

Cheetara - 2012-07-18 14:50:31

Podoba mi się twoje opowiadanie!

//xD chciałam napisać ''opakowanie''//

Tadashi - 2012-07-18 14:52:10

Ciągle to piszesz... Dziekujem.

Cheetara - 2012-07-18 14:54:26

Wiem!

Tadashi - 2012-07-18 15:53:42

-Jeśli dalej będziemy jechać, konie padną! To szaleństwo, Sarea!
Konie ziajały już niemiłosiernie. Z trudem rozkopywały piasek, by pędzić dalej. Pustynne słońce nie tylko im dokuczało.
-Zobaczysz, warto tam dotrzeć!
O zmierzchu zatrzymali się przed zawaloną jaskinią.
-Sarea, dlaczego...
-Zobaczysz! Strasznie niecierpliwy jesteś!
Zsiedli z koni i pozostawili je na zewnątrz. Sarea przelazła przez gruzowisko, ciągnąc za sobą lwa.
W tedy ujrzał przykrytą piaskiem kamienną klapę.
-Gdy to znalazłam, nie mogłam tego podnieść. Ty spróbuj. Pomogę ci.
Złapali za brzegi kamienia i z trudem unieśli do góry. Ukazały im się kamienne, wyszczerbione schody, a w dole korytarz. Tadashi zszedł pierwszy. Ujrzał rząd palących się pochodni. Chwycił jedną i zaczął przyglądać się ścianom. Sarea zeszła za nim i również była zafascynowana.
-Spójrz...-lew przejechał łapą po wyrzeźbionej ścianie.
Malowidła przedstawiały postać z mieczem w łapach. Wokół niej unosił się piasek. Postać kierowała go na zniekształcone stworzenia. Uwagę lwa przykuł ów miecz. Był lekko zakrzywiony, z wygrawerowanym ostrzem i rękojeścią z bladoniebieskim kamieniem.
-Wracajmy-rzekł Tadashi i złapał Sareę za łapę.
Ona wyrwała ją i odrzekła z wyrzutem:
-Jeśli chcesz, to wracaj. Ja idę dalej.
-Sarea!
-No dobrze. Ale wrócimy tu.

Cheetara - 2012-07-18 15:58:00

Super zapowiada się coś ciekawego!

Tadashi - 2012-07-18 21:06:16

Tadashi całą noc spędził w królewskiej bibliotece. Nie znalazł nic, co mogłoby choćby nawiązywać do malowidła i tego całego miejsca. Zasnął przy stole i stosie ksiąg.
Rano obudził go dotyk czyjejś łapy na ramieniu. Był to Caspin.
-Ty w ogóle coś jesz? Nie widziałem cie na kolacji i obiedzie wczoraj, ani dzisiaj na śniadaniu.
-Hm?
-Tadashi, jest już południe. Ojciec wysłał mnie po ciebie. Czas na treningi.
Młodszy lew potargał sobie grzywę i przetarł oczy.
-Nie idę na żaden trening... Chcę spaaaaaaaać...-ziewnął i położył głową na ramieniu.
Biały lew zacisnął kły ze zdenerwowania i cicho zawarczał. Chwycił go za koszulę i podniósł z krzesła.
-Słuchaj, idziesz teraz do Wielkiej Sali, albo cię zaciągnę!
-No doba, już dobra!-Tadashi wyrwał się bratu i ruszył do sali tronowej.

-Znów się spóźniłeś, Tadashi-zagrzmiał król na dźwięk skrzypiących wielkich drzwi.
-Byłem w bibliotece.
Tadashi podszedł do tronu.
-Nie kłam mi w żywe oczy. Znów opuściłeś zamek.
-Nie! Mówię prawdę, noc spędziłem w bibliotece!
-Masz zakaz wychodzenia poza mury zamku. Bierz miecz, zaczynamy trening.
-Co? Ja byłem na zamku cały czas! Ja... zapytaj się kogoś...
-Dosyć!
Tadashi zawarczał cicho. Załozył zbroję, wziął miecz i... wyskoczył przez okno(okno tzn. dokładnie wyrzeźbiona dziura w ścianie w dowolnym kształcie).

www.fire.pun.pl www.bogowieolimpu.pun.pl www.tiersen.pun.pl www.wychowaniemgr.pun.pl www.haxteam.pun.pl